MKS Żory
MKS Żory Gospodarze
0 : 0
0 2P 0
0 1P 0
Concordia Knurów
Concordia Knurów Goście

Bramki

MKS Żory
MKS Żory
Zespołu Szkół nr 6 w Żorach os. Pawlikowskiego 40
90'
Concordia Knurów
Concordia Knurów

Kary

MKS Żory
MKS Żory
Concordia Knurów
Concordia Knurów

Skład wyjściowy

MKS Żory
MKS Żory
Brak danych
Concordia Knurów
Concordia Knurów


Skład rezerwowy

MKS Żory
MKS Żory
Brak dodanych rezerwowych
Concordia Knurów
Concordia Knurów

Sztab szkoleniowy

MKS Żory
MKS Żory
Brak zawodników
Concordia Knurów
Concordia Knurów
Imię i nazwisko
Damian Tkocz Trener
Robert Hałas Kierownik drużyny

Relacja z meczu

Autor:

roha

Utworzono:

03.10.2014

Już od wyjazdu z Knurowa szło jak po grudzie. Miast jechać autostradą A1, kierowca stawia na bardziej malowniczą trasę przez Ornontowice-Orzesze-Woszczyce-Żory. Protest trenera, by jeszcze zawrócić i jechać A1 niewiele daje. Jak się okazało wrodzona nawigacja GPS kierowcy była ustawiona na stadion MOSiRu w dzielnicy „Kleszczówka” i dopiero u bram tego obiektu dał się przekonać by jechać na osiedle Pawlikowskiego. Swoją drogą cośmy po tym osiedlu pojeździli to nasze ;) Reasumując mieliśmy jechać 20 minut, a jechaliśmy „wężykiem” prawie godzinę.

Podopieczni Damiana Tkocza nie przyjechaliśmy jednak do Żor na wycieczkę autokarową, a po zwycięstwo. Do realizacji zamierzonego planu, jakim było zdobycie kompletu punktów młodzi zawodnicy Concordii ruszają równo z pierwszym gwizdkiem sędziego. Jedną z akcji prawą stroną w wykonaniu Kruka i Guzery przerywa sędzia. Powodem jest brak chorągiewek w narożnikach boiska .... gospodarze naprawiają niedopatrzenie w 5 minut. Knurowianie bardzo aktywnie w ataku, lewą i prawą stroną boiska przeprowadzają liczne akcje oskrzydlające, a prostopadłe podania do Gajewskiego wieszczyły objęcie prowadzenia. W 14min. Bartosz Gajewski dostaje podanie i z piłką niemal od połowy boiska pędzi jeden na jeden z bramkarzem gospodarzy. Ten próbując ratować sytuację wybiega z bramki i tuż przed polem karnym brutalnie fauluje Bartosza, który po „ścięciu” wykonuje salto w powietrzu i spada kilka metrów od faulu jak nieżywy. Sędzia pozwala na interwencję opieki medycznej – tej jednak miejscowi nie zapewnili (potwierdzeniem jest sprawozdanie meczowe). Na pomoc z chlorkiem idzie więc spokojnie trener gospodarzy. Po kilku minutach sędzia pokazuje żółtą kartkę bramkarzowi. Czyżby zapomniał jak wyglądała ta sytuacja ??? Brutalność faulu oraz fakt 100% szansy na strzelenie bramki jednoznacznie wskazywała na czerwień, radość gospodarzy z pokazanej żółtej kartki była chyba potwierdzeniem tych przypuszczeń. A może sędzia pomylił żółty z czerwonym ?? – to możliwe, a wyjaśnienie na Facebooku. Była to chyba kluczowa sytuacja dla przebiegu meczu, gdyż bramkarz z Żor był w dalszej części spotkania bohaterem swojej drużyny i to głównie dzięki niemu zachowali oni czyste konto. W jakimś stopniu niefrasobliwość w wykończeniu akcji bramkowych przez naszych zawodników też ma tu ogromne znaczenie, ale nie zmienia to faktu, że rezerwowego bramkarza gospodarze nie mieli, a ten z boiska powinien mecz zakończyć już w 14min. Faulowany Gajewski na boisku przebywał do 32 min. gdyż odniesiona kontuzja i ból nie pozwoliły mu na dalszą grę. Kontuzjowanego Bartosza zastępuje Mikołaj Nowakowski, który może to spotkanie zaliczyć naprawdę do bardzo udanych. Jego akcje lewą stroną raz po raz siały spustoszenie w szeregach „bordowych koszul”, brakowało jedynie bramkowego wykończenia. Mikołaj mógł nawet zostać bohaterem spotkania kiedy to w jednej z ostatnich akcji meczu piłka po jego strzale przeleciała tuż nad poprzeczką. Przebieg całego spotkania w zasadzie był ten sam, tj. Concordia w natarciu, a MKS od czasu do czasu próbował jakiejś kontry, które kończyły się głównie na knurowskich obrońcach. Nasi bramkarze (zmiana po przerwie) zmuszeni byli interweniować ledwie kilka razy. Mowa o dwóch golkiperach w naszej ekipie, bowiem po przerwie na boisku pojawił się w Dawid Suchocki w miejsce Jacka Grabowskiego. Jak pamiętamy Dawid porzucił rękawice w meczu ze stalą Zabrze dokładnie 17 listopada 2013r, a teraz wrócił do pracy między słupki, do pracy za którą zbierał tak wiele pochlebnych opinii w przeszłości. Tuż po przerwie mieliśmy chyba najdogodniejszą okazję do zdobycia bramki w tym spotkaniu. Piłka zagrana po ziemi z prawej strony boiska przeszła wzdłuż bramki, minęła obrońców i bramkarza docierając pod nogi niekrytego Kopczyńskiego, który miał przed sobą już tylko pustą bramkę. Nasz najlepszy strzelec długo nie mógł uwierzyć jak mógł posłać piłkę ponad bramką. W 57 min. na pograniczu pola karnego rywala brutalnie staranowany został Przemek Rostkowski. Dla rywala jedynie żółty kartonik, a Przemek w wyniku odniesionej kontuzji na boisko już nie wrócił. W przekroju całego spotkania sędzia pokazał 5 żółtych kartoników, trzy la Żor i dwa dla Knurowa. Myślę, że różnica powinna być znacznie większa na „korzyść” gospodarzy. Jak już napisano dominującą stroną w spotkaniu była nasza Concordia, dziesięć ostatnich minut w jej wykonaniu to już prawdziwe oblężenie bramki MKS-u. Była to jednak zwycięska „Obrona Częstochowy” w wykonaniu gospodarzy, bowiem mimo licznych okazji zielono-czarni nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza i mecz zakończył się remisem. Remisem z którego mogą cieszyć się rywale. Nasi zawodnicy wiedzieli, że mimo czystego konta z tyłu, stracili dwa cenne punkty. Dobra gra Concordii cieszy, martwi nieskuteczność, czyli to co każdego minionego sezonu.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości