"- Zaczęliśmy nienajlepiej bo już w pierwszej minucie straciliśmy bramkę. To jednak nie załamało moich dziewczyn. I w 21 min wyrównaliśmy po strzale z dystansu Basi Obyrtacz. Chwilę później kolejny błąd w kryciu, kosztował nas utratę kolejnej bramki. I znów dobrze zareagowaliśmy po tej stracie. Jeszcze przed przerwą odrobiliśmy straty z nawiązką. Wyrównała ponownie Obyrtacz , tym razem strzałem głową, a tuż przed przerwą Justyna Borowicz wyprowadziła nas na prowadzenie strzałem z rzutu wolnego. W przerwie uczulałem dziewczyny, że to nie koniec meczu i Starówka na pewno rzuci się na nas. I to się sprawdziło. Wyszło większe ogranie i doświadczenie nowosądeczanek w szeregahc których prym wiodła Słowaczka Maslejova. Broniliśmy się dzielnie, ale każdy nasz nawet drobny błąd, powodował zagrożenie pod naszą bramką i skutkował stratą gola. Mieliśmy też i swoje okazje w tej połowie. Nie wykorzystaliśmy ich jednak, łącznie z rzutem karnym w samej końcówce. O ile przed meczem pewnie taki wynik brałbym w ciemno, to jednak po meczu mam mały niedosyt. Na pewno cieszy mnie to, że dziewczyny nie przestraszyły się tak mocnego przeciwnika i wysoko zawiesiły mu poprzeczkę. Szansa na rewanż nadarzy się już we środę, kiedy także na swoim boisku zagramy ze Starówką mecz pucharowy. Początek o godzinie 17 – podsumował trener Szaflar, Konrad Dygoń."
źródło: podhaleregion.pl